10 października 2015

„Mroczne góry” Marii Bucardi – śnieżny ogród – blog o książkach, opowiadania fantasy

mroczne_gory_ogrod
Moi Najdrożsi, dziś grafika mojego autorstwa, którą próbowałam ukazać dla Was ów śnieżny ogród i kolejny fragment „Mrocznych Gór” – życzę Wam cudownych chwil w owej magicznej krainie, która starałam się jak najdokładniej oddać dla Was słowami …
Weszli do środka i mur znów się zasunął. Mężczyzna odwrócił twarz w jej kierunku i zmierzył ją chłodnym, przeszywającym spojrzeniem.
– To jedno z wielu sekretnych przejść w Mrocznych Górach – powiedział z naciskiem i nagle miała wrażenie, że odczytał jej myśli. – Nie wolno Ci chodzić tędy po zmroku, a gdy słońce osiągnie horyzont, musisz być w swojej komnacie. Nigdy nie zostawiaj otwartych drzwi i nigdy, przenigdy, nie otwieraj ich w środku nocy. Nasz ustalony kod znasz, inne po prostu ignoruj. Wszelkie nawoływania, szepty, stukania po zachodzie słońca są złudne i niebezpieczne.
Poczuła dziwny ścisk w żołądku, a widząc, że książę nie spuszcza z niej oczu, skinęła głową, szepcząc:
– Rozumiem.
Mężczyzna, nie czekając, ruszył dalej w głąb korytarza. Tutaj pochodnie były coraz rzadsze i rzadsze, aż zapadł zupełny mrok. Nie mogąc dotrzymać mu kroku, została bardziej z tyłu i potknęła się kilkakrotnie.
Wilgotne tunele krzyżowały się kilka razy, ale starała się dokładnie zapamiętać całą drogę. „Siedem razy w lewo i trzy razy w prawo” – pomyślała, gdy tajemne przejście nagle rozjaśnił blask słońca. Tuż za kolejnym zakrętem, w pełni ukrytym pod baldachimem zielonego bluszczu, rozpostarł się widok na zalany złotym światłem dziedziniec. To jednak nie był główny plac, który poznała wczorajszej nocy. Tutaj rozpoczynał się niezwykły ogród pełen ogromnych, barwnych kwiatów, których nigdy wcześniej nie widziała. Zanim zdążyła obejrzeć choćby z grubsza to niezwykłe
miejsce, Artur de Leys już zniknął za ścianą bukszpanu. Prawie biegiem nadrobiła dystans. Kolejny etap wędrówki napawał jeszcze większym zdumieniem. Tutaj wszystkie kwiaty miały odcień bieli i bujnie otaczały maleńki, ale jakże malowniczy staw.
– To miejsce nosi nazwę śnieżnego ogrodu – rzucił jakby od niechcenia, widząc zdumienie w jej oczach.
Z fascynacją wpatrzyła się w powierzchnię wody i białe rybki pływające w sadzawce, podczas gdy władca Mrocznych Gór znów zniknął w jednej z arkad.
Niemal biegiem ruszyła w tym kierunku, ale jej suknia zaczepiła się o kolce pnącza białej róży, rosnącego tuż przy ścieżce, jakby roślina chciała ją zatrzymać. Nerwowym ruchem uwolniła koronkę i pospieszyła za przewodnikiem. Maleńka ścieżynka zawinęła pomiędzy olbrzymim starodrzewiem i prowadziła teraz pod kaskadami egzotycznych pnączy. Widząc, że książę znów zniknął za ścianą zieleni, nie zatrzymywała się ani na moment. Minęła piękną altankę w chińskim stylu i w pośpiechu prawie wpadła na władcę. Ich oczy znów się spotkały. Widziała, że mężczyzna jest zniecierpliwiony, a gdy chciała powiedzieć coś na usprawiedliwienie, rzucił z wyraźną złością:
– Mariam, w Mrocznych Górach nie ma miejsca na lekkomyślność. Nie jesteśmy na dworze, w ogrodzie rozkoszy. Będziesz miała wystarczająco dużo czasu, by odgadnąć tutaj każdy szczegół samotnie, nie marnując mojego cennego czasu!
Czuła, jak ze zdenerwowania rumieńce zabarwiają jej policzki. Nie miała jednak ochoty zaczynać kolejnej bezowocnej dyskusji, spuściła więc wzrok, próbując ukoić irytację. Jakby na to nie patrzeć, książę miał trochę racji. Była mu winna raczej wdzięczność. Jeśli uważał ją za więźnia, co tak dobitnie podkreślił, to jednak mimo tego pozwolił jej opuścić komnatę… Sama nie wiedziała już, co myśleć. Jedno było pewne, że jakby nie oceniać sytuacji, powinna być szczęśliwa, że, ścigana przez prawo, nie musi tułać się po gościńcach i że książę ryzykuje własną pozycję, by chronić ją przed łożem następcy tronu… książka jest dostępna tylko tutaj: http://magiczny-swiat.es24.pl/…/ebook-niezapomniana-podroz-…
Wasza dr Maria Bucardi

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz